Naukowcy potrafią już odróżnić romantyczną miłość od namiętności. A ty? Po przeczytaniu poniższych wskazówek będziesz umiała dostrzec różnicę.
Dr Terri Orbuch z Uniwersytetu Michigan od ponad 20 lat prowadzi badania relacji międzyludzkich. Interesują ją głównie pary i ich emocje. Na temat miłości oraz romantycznych relacji napisała już kilka książek. Twierdzi, że potrafi rozpoznać, które pary opierają relację na pożądaniu i (czasem wbrew ich oficjalnym deklaracjom) prawdopodobnie wkrótce się rozstaną, a które łączy to, co nazywamy „prawdziwą miłością”. Dr Orbuch wie od swoich pacjentów, że między dwojgiem ludzi czasem chodzi tylko o seks, czasem o miłość po grób, a czasem o obie rzeczy naraz.
Powiązania. Człowiek zakochany chce, by jego partner stworzył powiązania ze wszystkimi ludźmi, którzy są dla niego istotni. Pragnie, aby rodzina i znajomi też poznali partnera. Ma ochotę się nim pochwalić i dlatego wykorzystuje dogodne ku temu okazje, by pokazać się z nim. Opowiada mu o swoich znajomych, a swoim znajomym mówi o nim.
„My” zamiast „ja”
Ludzie zakochani używają innego języka od tych, których zbliża do siebie pożądanie. Świadomie i nieświadomie zaczynają używać zaimka „my”. To dlatego, że z czasem wytwarza się w nich poczucie wspólnoty z drugą osobą. Przestają się czuć samotną wyspą, są wspólnotą. Kiedy zapytamy ich, co robili w zeszły weekend, powiedzą „byliśmy na obiedzie”, „oglądaliśmy telewizję”, „skoczyliśmy do znajomych” zamiast „byłam na obiedzie”, „oglądałem telewizję”, „skoczyłam do znajomych”.
Romantyczna miłość skłania nas do przekazywania partnerowi osobistych informacji na swój temat. Opowiadamy o swojej przeszłości, pomyłkach, marzeniach, planach. Nie ukrywamy prawie niczego, dzielimy się tym, co jest zarezerwowane dla osób, z jakimi pozostajemy w bliskim kontakcie. Kiedy łączy nas z kimś głównie seks, nie mamy tak silnej potrzeby przekazywania osobistych informacji. Kochankowie dzielą raczej informacje mało istotne – o swoim hobby lub sposobach spędzania wolnego czasu, ale już nie tajemnicach z przeszłości lub trudnej historii rodzinnej.
Wpływanie na siebie
Osoby, które łączy miłość, mają na siebie przemożny wpływ i biorą partnera pod uwagę przy podejmowaniu ważnych decyzji. Zastanawiając się nad zmianą pracy, przeprowadzką, wyborem miejsca na wakacje lub podjęciem nauki, na pewno zapytają partnera o zdanie. Co więcej, nie będą sobie nawet wyobrażały możliwości, że mogłyby ten etap pominąć. W tym samym czasie partnerzy, których łączy czysta namiętność, nie będą czuli potrzeby konsultowania ważnych decyzji ze sobą. Nawet najgorętsza noc we dwoje nie sprawi, że będziemy mieli ochotę włączyć kochanka w proces decyzyjny naszych najważniejszych wyborów.
Terri Orbuch twierdzi, że nie należy ściśle trzymać się podziału na dwa typy związków i wróżyć im odmiennej przyszłości. Zwraca uwagę na fakt, iż w związkach opartych na pożądaniu seksualnym może z czasem zrodzić się miłość. Wystarczy, że partnerzy zaczną wytwarzać oksytocynę, czyli hormon, który pomaga budować więzi. Czemu jedni to zrobią, a inni nigdy nie przejdą do tego etapu relacji? Tego jeszcze nauka nie wie.