Większość właścicieli zwierząt domowych wygania czworonogi z sypialni, gdy uprawia seks. Przeczytajcie, co ich do tego skłania.
Doktor Debby Herbenick z Uniwersytetu Indiana jest edukatorem seksualnym i autorką kilku poradników na temat seksu. W pracy naukowej skupia się na badaniu zwyczajów seksualnych i opisywaniu tego, co zwykle sprawia nam w sypialni największą przyjemność. W jednym z badań zapytała Amerykanów posiadających zwierzęta domowe, jak reagują na obecność pupila w sypialni, w czasie, gdy chcą uprawiać seks. Chciała sprawdzić, na ile obecność zwierzęcia powoduje w nas dyskomfort. Zdarza się przecież, że czworonogi zasypiają w różnych miejscach i pozostają niezauważone przez kochanków. Odpowiedzi były zaskakujące.
Wielu uczestników ankiety opisało niespodziewane zdarzenia z udziałem zwierząt, które przypadkiem stały się świadkami aktu seksualnego. Właściciele kotów raportowali, że te, wiedzione ciekawością, są w stanie skoczyć na ramiona osoby zaspokajającej kochanka oralnie, zapolować na poruszające się w rytm stosunku jądra lub zadrapać kołyszące się piersi. Szczególnie często zdarza się kotom zaatakować palce u stóp kochanków. Cokolwiek wystaje spod kołdry i rytmicznie się porusza, może być dla kota, szczególnie młodego, zaproszeniem do zabawy.
Właściciele psów raportowali natomiast dziwne dźwięki wydawane przez czworonogi w odpowiedzi na ich miłosne okrzyki. Słysząc pojękiwania lub westchnienia właścicieli, psom zdarza się szczekać lub wyć. Bywa też, że chcą one dołączyć do ich zdaniem wesołej zabawy właścicieli. W najmniej spodziewanym momencie mogą wskoczyć na łóżko.
Jednak najgorszy dyskomfort powodują u właścicieli czworonogów nie dzikie rajdy po łóżku ani nawet polowania na części ciała (bo te zdarzają się stosunkowo rzadko), a… „gapienie się”. Zwierzę obserwujące z uwagą stosunek właścicieli rozprasza, irytuje, drażni i zawstydza. Ponad 60% pytanych deklaruje, iż wyrzuca psa lub kota z sypialni przed rozpoczęciem miłosnych igraszek, by uniknąć „gapienia się”. Większość właścicieli zwierząt ma przekonanie, iż czworonogi ich „podglądają”. Dyskomfort związany z obecnością zwierzęcia może być tak duży, że u wielu osób wyklucza osiągnięcie stanu podniecenia.
Debby Herbenick zauważyła, iż istnieje pewna grupa właścicieli zwierząt, którym obecność czworonoga w sypialni nie robi żadnej różnicy. Tym przypomina, że w dobrym tonie będzie zapytać partnera, czy życzy sobie, by przed rozpoczęciem gry miłosnej zajrzeć pod łóżko i do szafy w poszukiwaniu nieproszonych świadków.