W ostatnich latach europejscy socjologowie zauważyli niepokojący trend, widoczny także w naszym kraju. Mowa tutaj o tzw. pokoleniu bumerang, czyli młodych ludziach, którzy, po zdobyciu wyższego wykształcenia w jednym z dużych ośrodków uniwersyteckich, wracają na stałe do swych domów rodzinnych. Powodem są finanse.
Tekst: Magda Papierz
Trend ten dotyczy także ludzi, którzy w czasie studiów mieszkali z rodzicami, a po ukończeniu uczelni nadal nie są w stanie wyprowadzić się z domu rodzinnego. Nie jest to problem wynikający z lenistwa, braku kompetencji, czy dużego przywiązania do rodziny. Okazuje się, że zarobki wielu młodych ludzi są niewystarczające, żeby utrzymać się samemu, tzn. zapłacić za rachunki (wliczając w to mieszkanie) i pozwolić sobie na skromne życie. I – co najbardziej niepokojące – mowa o osobach, które są zatrudnione na pełen etat.
Pocieszające mogłoby się wydawać dane resortu pracy za styczeń, mówiące o tym, że wśród absolwentów szkół wyższych stopa bezrobocia wynosi jedynie 1,5 procent. Niestety, praca ta zwykle nie jest związana z ukończonym przez absolwentów kierunkiem studiów i jest kiepsko płatna. Zjawisko ubóstwa mimo zatrudnienia ma już nawet swoją nazwę.
Czym jest prekariat?
Prekariat to grupa społeczna tworzona przez ludzi, których dochód z pracy jest niewystarczający do pokrycia nawet podstawowych potrzeb, co prowadzić może do pułapki ubóstwa. Charakteryzuje ją zbyt mała różnica między zasiłkami pochodzącymi z pomocy społecznej a dochodem z pracy, co zniechęca ludzi do podejmowania zawodowego wysiłku.
Jednym z rozwiązań może się okazać założenie własnej firmy, czy tzw. start-upa. Wielu młodych Polaków, sfrustrowanych trudną sytuacją na rynku pracy, decyduje się na ten krok
i prowadzi własne biznesy.
Prognozy specjalistów od rynku pracy świadczą o tym, że sytuacja będzie powoli się zmieniała, głównie za sprawą niżu demograficznego, który sprawi, że absolwentów szkół wyższych będzie po prostu coraz mniej. Wywołać to może dwa pozytywne skutki – po pierwsze na zatrudnienie liczyć będą mogły osoby starsze, teraz często dyskryminowane na rynku pracy, a po drugie pracodawcy będą zmuszeni do podniesienia płac, by utrzymać przy sobie pracowników.