Sukienki maxi w kwiatowe wzory, militarne żakiety i nienagannie skrojone spodnie – to tylko niektóre pozycje na długiej liście hitów wylansowanych przez Fridę Giannini, odkąd została powołana na stanowisko dyrektor kreatywnej marki Gucci w 2005 roku. Na przekór oskarżeniom modowej prasy o zbyt komercyjne podejście, projekty Giannini świetnie się sprzedają, co w czasach kryzysu jest nie bez znaczenia. Kim jest kobieta stojąca na czele jednego z największych modowych imperiów?
Od samego początku czekało ją niełatwe, a wręcz niemożliwe zadanie – zastąpienie swojego byłego szefa i „uzdrowiciela” Gucci, Toma Forda. To on w ciągu dziesięciu lat sprawił, że zapomniana i borykająca się z problemami finansowymi włoska marka znalazła się na ustach wszystkich osobistości świata mody i zaczęła przynosić miliardowe zyski – głównie dzięki emanującej seksapilem estetyce. Czerń, głębokie dekolty i ultrakrótkie mini noszone z butami na dziesięciocentymetrowej szpilce stały się znakiem rozpoznawczym Gucci na równi z logo złożonym z dwóch odwróconych liter G. Wpływ Forda był na tyle mocny, że gdy amerykański projektant popadł w konflikt z właścicielami marki w 2004 roku, nikt ze świata mody nie wyobrażał sobie kogoś innego na tym stanowisku. Alessandra Facchinetti, prawa ręka Forda, przetrwała tylko dwa sezony, po czym została zastąpiona przez trzydziestodwuletnią Giannini, do tej pory odpowiedzialną za projektowanie wszystkich akcesoriów Gucci. Od początku było jasne, że jeśli chce pozostać na swoim stanowisku dłużej niż poprzedniczka, musi zaproponować nowy styl, zupełnie odmienny od projektów Forda, ale równie luksusowy i działający na wyobraźnię klientów.
„Agresywny hedonizm lat dziewięćdziesiątych wydaje się obecnie nie na miejscu. Minęła epoka półnagiej dziewczyny Gucci wysiadającej z limuzyny w czarnych okularach – zamiast tego klientki oczekują komfortowych ubrań na co dzień”, podkreśla Giannini. Jej pierwsza kolekcja dla Gucci była powrotem do europejskich korzeni i czasów świetności marki w latach 50., a szczególną popularność zdobył kwiatowy deseń torebki „Flory” – ten sam, jaki który zdobił apaszki wykonane dla Grace Kelly. Giannini, która jako dziecko marzyła o karierze archeologa, uwielbia zagłębiać się w archiwach Gucci i tworzyć współczesne wersje dawnych projektów. Urodzona w Rzymie w rodzinie architekta i nauczycielki historii sztuki, modą zainteresowała się dopiero jako nastolatka. Atmosfera Wiecznego Miasta, włoskiej tradycji i stylu gwiazd kina, takich jak Monica Vitti, silnie wpłynęły na upodobania projektantki, która pozostaje pod silnym wpływem stylu retro z lat 40. i 70. To właśnie przywiązanie do tradycji sprawiło, że postanowiła przenieść siedzibę marki z Londynu do Florencji, gdzie kieruje czterdziestoosobowym zespołem projektantów. Pomimo swojego statusu rozpoznawalnej projektantki, Giannini na każdym kroku podkreśla, że prowadzi życie zwyczajnej współczesnej kobiety, która podobnie jak jej klientki, stara się pogodzić obowiązki zawodowe z życiem prywatnym i potrzebuje do tego funkcjonalnej garderoby (a nie tylko blichtru sukienek na wielkie wyjścia). W wolnych chwilach odpoczywa w stylowej willi pod Florencją, wyprowadza na spacer swojego owczarka niemieckiego Gunnera i gotuje makaron. Oprócz mody, wielką pasją projektantki jest muzyka – w swojej kolekcji ma ponad osiem tysięcy płyt! Jej mąż, projektant stron internetowych Giovanni Battista Guidi, zamiast pierścionka zaręczynowego podarował jej gramofon. Zamiłowanie do muzyki przekłada się także na współpracę Giannini z Modonną i Rihanną przy organizacji gal charytatywnych UNICEFU. To nowa sfera działalności Gucci – zupełnie różna od poprzedniej filozofii marki nastawionej na zaspokojenie indywidualnych potrzeb i kultywowanie skrajnego egocentryzmu. I chociaż Giannini wciąż ma obawy o swoją zawodową przyszłość, stworzony przez nią nowy, bardziej kobiecy profil marki zdążył już zyskać wielu modowych fanów.
tekst: Ewa Wilkos