Czego nie mówi się pasażerom? Co jest zmorą personelu pokładowego samolotów? Czy warto spełnić dziecięce marzenia o byciu stewardesą? Odpowiedzi na te pytania i o wiele więcej znajdziecie we wspomnieniach Polki, która latała na liniach arabskiego przewoźnika.
Bohaterka książki na rozmowę o pracę poszła z ulicy, bez przygotowania, trochę dla żartu. Ku jej zaskoczeniu została przyjęta na szkolenie. Wkrótce przeprowadziła się do jednego z krajów arabskich, gdzie znajdowała się baza jej nowego pracodawcy i rozpoczęła przygodę w przestworzach. Fascynującą i wymagającą, ze zmieniającymi się krajobrazami w tle i kalejdoskopem ludzi różnych kultur. Przez dwa lata poznała więcej świata niż większość z nas zobaczy przez całe życie. Dzięki jej talentowi do snucia opowieści możemy ruszyć w podróż razem z nią.
Choć autorka największą uwagę skupia na fascynujących miejscach, które zwiedziła dzięki pracy w lotnictwie, nie szczędzi też interesujących szczegółów z życia personelu pokładowego. Po tej lekturze wiadomo, czego unikać w samolocie i dlaczego warto być miłym dla załogi. Z humorem i bez nadmiernej złośliwości opowiada o niezapomnianych pasażerach mających intrygujące zwyczaje i dziwne wymagania. Kobiecie opętanej przez dżina, pielgrzymce pobożnych muzułmanów udających się do Mekki, niesfornych obywatelach Indii zagubionych w kontakcie z wynalazkami higienicznymi. Dostało się również aroganckim Europejczykom i Amerykanom. Pasażerkom, które świecąc w oczy paszportami sadowią się wygodnie w fotelach pierwszej klasy i przekonują personel, że luksusy należą się im z racji obywatelstwa. Mężczyznom, którzy domagając się równouprawnienia, żądają dla siebie darmowych podpasek. Młodym matkom, które nakazują stewardesom przewijać swoje dzieci.
Na te wszystkie nadmierne wymagania personel samolotu ma swoje sposoby. Aroganccy pasażerowie mogą się spodziewać gorszej obsługi, a w ekstremalnych przypadkach dotkliwych dla siebie żartów. Kto wydaje stewardesie polecenie dźwigania swojego bagażu do luku, musi się liczyć z tym, że jego walizka „zagubi się” na lotnisku.
Personel samolotów podczas długich lotów robi też kawały kolegom, by zabić nudę. Są piloci, którzy testują inteligencję nowych stewardes, prosząc je o przyniesienie worka powietrza z ogona maszyny albo przewietrzenie kabiny przy pomocy otwarcia okna. Żarty jednak się kończą, gdy w samolocie dzieje się coś niepokojącego. Autorka pozwala nam zajrzeć za kulisy kilku niebezpiecznych sytuacji i zrozumieć, że za komunikatem „mamy drobne problemy techniczne” może kryć się nieskończenie wiele.
„Etat w chmurach” to książka z dobrą energią. Uczy ciekawości świata i radości z nowych doświadczeń. Czuć w niej pasję autorki do podróży i poznawania nowych ludzi, a także szacunek dla odmienności – innych kultur, zwyczajów, sposobów zachowania czy orientacji seksualnych. Bywa, że autorka dziwi się czemuś, ale zwykle kwituje to prostą filozofią sprowadzającą się do tego, że wszyscy mamy prawo mieć różne potrzeby i spojrzenie na świat. I tylko jedna rzecz kłuje w oczy – zaczerpnięte ponoć z lotniczego żargonu słowo „Arabowo” jako określenie na kraje arabskie.
Czy możecie się w tym roku wybrać na egzotyczne wakacje, czy też musicie tym razem zostać w domu, warto się wybrać w podniebną podróż z pełną pasji stewardesą. Wysokich lotów!
Teresa Grzywocz, Etat w chmurach. Dziennik pokładowy stewardesy. Wydawnictwo Dolnośląskie