Laureatka dwóch Oscarów i życiowa partnerka Brada Pitta swojej epoki nie miała łatwego życia. W czasach, gdy depresję leczono surowymi jajami, jej problemy psychiczne urastały do rangi barier nie do przejścia.

Tekst: Sylwia Skorstad

vivien leighZdjęcia do filmu „Przeminęło z wiatrem” rozpoczęto bez aktorki mającej grać Scarlett O’Harę. Mimo wielomiesięcznych poszukiwań nie znaleziono kobiety, która mogłaby oddać jednoczesną słodycz, żywiołowość i drapieżność tej niezwykłej postaci. W końcu zrozpaczony producent musiał podjąć decyzję o otwarciu całego skomplikowanego projektu bez głównej bohaterki. Właśnie kręcił scenę pożaru w Atlancie, gdy jego brat przyprowadził mu jakaś kobietę. „Geniuszu” – powiedział do Davida Selznicka – „oto twoja Scarlett O’Hara”.

Przed Selznickiem stała zielonooka piękność, nieznana w USA brytyjska aktorka Vivien Leigh. Miała się stać największym atutem tego filmu i gwiazdą zdolną przyćmić sławę niezwykle popularnego Clarka Gable’a.

Panienka z klasztoru

Wychowywana w Indiach Vivien miała zaledwie siedem lat, gdy rodzice wysłali ją do przyklasztornej szkoły. Zdawała się dobrze znosić trudy tego typu edukacji i życia z zakonnicami. Przyzwyczaiła się do mycia w koszuli, starannego składania ubrań i wczesnych pobudek. Dopiero po wielu latach okazało się, że wychowanie bez rodziców odcisnęło na niej piętno. Trudno jej było nawiązywać kontakty z dziećmi. Po opuszczeniu pierwszego męża nie widywała przez długie miesiące córki i było to dla niej raczej ulgą niż kłopotem.

Być może nie zostałaby aktorką, gdyby zakonnice nie potrzebowały włosów dla lalki mającej przedstawiać dzieciątko Jezus. Vivien poświęciła swoje piękne pukle. Nikt nie wiedział, że zrobiła to nie z pobożności, ale by uniknąć męki suszenia włosów nad kominkiem w pozycji klęczącej, co zalecały dziewczynkom zakonnice. Jako jedyne dziecko z krótkimi włosami była od tej pory obsadzana w klasztornym teatrzyku we wszystkich rolach męskich. Grała wiele i chętnie. Szybko postanowiła, że zostanie wielką aktorką. Realizowała swój plan z dużą konsekwencją i nie przeszkodził jej w tym nawet pierwszy mąż, początkowo sceptyczny wobec jej pomysłu na karierę.

Anioły i demony

Pisarka Anne Edwards opisała życie odtwórczyni Scarlett O’Hary na podstawie rozmów ze znającymi osobami i setek stron dokumentów. Najwięcej o jasnych i ciemnych stronach osobowości aktorki powiedziały jej listy pisane przez samą Vivian. Było ich tysiące. Leigh wysyłała nawet po kilkanaście listów dziennie. Do przyjaciół, znajomych, byłego męża, który pozostał jej wiernym druhem, do rodziny, fanów. Była w nich niezwykle serdeczna, zabawna i pełna życia. Opisywała z emfazą swoje podróże, wzloty i upadki w karierze oraz nastroje. W kopertach oprócz kartek wysyłała drobne prezenty. Była niezwykle hojna. Nawet pisząc testament żartowała, że odda wszystko, co ma oraz wiele rzeczy nie będących jej własnością. W swoje dobre dni Leigh była cudowną przyjaciółką i wspaniałym kompanem. Potrafiła dokonywać cudów i to nie tylko na scenie.

Miała też swoją drugą, mroczną stronę. Przez lata zmagała się z problemami psychicznymi, które dziś nazywa się mianem choroby dwubiegunowej. Z manii popadała w depresję. Idealizowała do granic możliwości miłość swojego życia – Laurence’a Oliviera i bezustannie się do niego porównywała, zaniżając własne osiągnięcia.

Czytając o zmaganiach Vivien ze zdrowiem można odnieść wrażenie, że gdyby urodziła się osiemdziesiąt lat później, to przy odpowiedniej terapii mogłaby prowadzić udane życie społeczne i zawodowe. „Leczona” elektrowstrząsami i surowymi jajami była przez wielu odbierana jako dziwaczka, histeryczka i osoba kapryśna. Bywało, że z planu filmowego zabierała ją karetka, bo aktorka dostawała ataków agresji, mówiła bez sensu lub rozpaczliwie płakała.

Kompleksy damy

Biografia Vivien Leigh daje szerokie pole do rozmyślań.

O pięknie. Aktorka, która była uważana za jedną z najbardziej zjawiskowych kobiet na globie, nie znosiła widoku własnych dłoni. Zakrywała ręce długimi rękawiczkami i ćwiczyła gesty pozwalające jej ukrywać dłonie. Nie doceniała sama siebie i były takie dni, kiedy nie potrafiła spojrzeć na swoje odbicie w lustrze.

O zdrowiu. Leigh mimo zdiagnozowanej gruźlicy nałogowo paliła papierosy i piła dużo alkoholu. Prawdopodobnie nie zdawała sobie do końca sprawy z zagrożenia. Czas pokazał, że jej niefrasobliwość miała fatalne skutki.

O partnerstwie. Vivien i jej mąż przez co najmniej dwie dekady kariery układali swoje plany tak, by móc grać wspólnie. To spowodowało, że aktorka godziła się na role zupełnie dla niej nieodpowiednie. Z drugiej strony przyjmowała niezwykle ambitne zadania aktorskie, by udowodnić Olivierowi, iż „jest go godna”. Jacy byliby bez siebie? Nie wiadomo.

Biografia pióra Anne Edwards to wciągająca lektura nawet dla tych, którzy nigdy nie widzieli Leight na ekranie. To opowieść o kochającej życie, tryskającej energią i jednocześnie skomplikowanej osobowości.

„Vivien Leigh” Anne Edwards, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.