Jakie są członkinie Pussy Riot, dlaczego zdecydowały się działać w ramach zespołu i zadzierać z systemem, dowiecie się z przejmującej książki Mashy Gessen.

Tekst: Sylwia Skorstad

Slowa-skruszaKamień może poruszyć lawinę, dobrze nagłośniona akcja o dużej sile wyrazu może rozpocząć rewolucję, słowa poety mogą drążyć beton i w konsekwencji zmienić system. W to wierzyły i wierzą młode Rosjanki, które stworzyły zespół Pussy Riot. Właściwie nie zespół, raczej grupę performerek, bo jej członkinie ani nie potrafią dobrze grać na instrumentach, ani śpiewać. Ich sztuka miała z założenia wywoływać dyskusje i prowokować, a nie zachwycać pięknem wykonania. W kraju, w którym feminizm jest jeszcze mniej popularny niż studia gender, kilka aktywistek chciało w pokojowy sposób wykrzyczeć swój sprzeciw i domagać się przestrzegania praw kobiet oraz demokratycznych standardów. Wkrótce dziewczyny z grupy Pussy Riot, trochę przypadkiem, stały się symbolem walki o demokratyczne zmiany w Rosji. I zapłaciły za to straszliwą cenę. Ich historię z grubsza poznał cały świat, ale to dopiero szczegóły naprawdę szokują.

Dzieciaki w kominiarkach

Masha Gessen, doświadczona rosyjska dziennikarka i korespondentka zagranicznych gazet, nie gloryfikuje członkiń zespołu. Jest krytyczna wobec zasłyszanych historii, a wszelkie informacje uzyskane od dziewcząt i ich rodzin przesiewa przez sito racjonalizmu. Łatwo można odczuć, że nie wszystkie działania młodych aktywistek zrobiły na niej wrażenie. Z jej opisu wyłania się raczej portret trochę zagubionych, nie zawsze działających dojrzale kobiet, które chciałyby widzieć w sobie artystki intelektualistki i rewolucjonistki, choć początkowo w ich akcjach było więcej pompatycznych słów niż prawdziwego przekazu. Ten brak mitologizowania dziewcząt jest siłą tej książki. Pozwala w pełni odczuć, jak wielką niesprawiedliwością było wpakowanie do więzienia dzieciaków. Tak, właśnie dzieciaków. Odważnych, zwariowanych, inteligentnych, ale ciągle dzieciaków.

pussy
arindambanerjee / Shutterstock.com

Rosja wyłaniająca się z opisu Gessen jest krajem, który przeraża. Skorumpowany i marionetkowy system sądowniczy, niepewność jutra, niejasne przepisy, ludzie, którzy mają więcej praw od innych, kobiecość zepchnięta do narożnika. Więzienia, będące w rzeczywistości obozami pracy, w których haruje się nawet po 18 godzin na dobę. Niemoc, biurokracja i marazm. Urzędnicy zachowujący się jak panowie na włościach, którzy decydują o być albo nie być innych. Jeśli masz pecha podpaść komu nie trzeba, możesz po prostu zniknąć, choćby twoim losem interesowało się nawet i stu zagranicznych dziennikarzy.

Kara, jaka spotkała dwie członkinie Pussy Riot, miała odstraszyć krytyków systemu. Paradoksalnie, przysporzy jeszcze większą ich rzeszę. Czytając o szczegółach pobytu dziewcząt w więzieniu, trudno zaakceptować okrucieństwo władzy. Rutyny będące według standardów demokratycznych torturami, zastraszanie, odmawianie podstawowych praw – do zachowania higieny, odwiedzin, odpoczynku w chorobie, snu, jedzenia – to była przez wiele miesięcy codzienność kobiet, których jedyną zbrodnią było wykonywanie krytycznych wobec władzy piosenek. Książka Gessen ma siłę rażenia zdolną wzniecić kolejny bunt. Jej liczne tłumaczenia już wywołują komentarze na świecie.

pussy 2
arindambanerjee / Shutterstock.com

Dokąd teraz?

NadiaTołokonnikowa i Maria Alochina są dzisiaj na wolności. Opowiadają na świecie o niedoli więźniów w Rosji, biorą udział w spotkaniach intelektualistów, ludzi kultury sztuki oraz polityki. Podróżują i wszędzie budzą zainteresowanie prasy. Warto posłuchać ich głosu i zadać sobie pytanie, co dalej. Z Pussy Riot, ze współczesną Rosją, ze sztuką, która potrafi zerwać kajdany, z nami.

„Słowa skruszą mury. Pussy Riot”, Masha Gessen, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.