Wywiad-rzeka z popularnym aktorem to kopalnia anegdot i zakulisowych opowieści o artystach. I wiele, wiele więcej.
Jedną z pierwszych scen serialu „Alternatywy 4” kręcono na Ursynowie. Postać grana przez Jana Kobuszewskiego miała odradzać innym zamieszkanie w przydzielonych im lokalach. Nie można było jednak tego nakręcić, bo Kobuszewski za każdym razem zmieniał coś w swoim monologu tak, że doprowadzał ekipę do śmiechu. Po wielu próbach Stanisław Bareja, który sam zaśmiewał się do łez, uznał, że nie da się tego zrobić na poważnie, bo aktorzy śmieją się już na sam widok Kobuszewskiego. Ostatecznie scenę nakręcono separując wesołka od reszty ekipy.
Śmiech i łzy
Tę i dziesiątki innych zabawnych historii opowiedział Kazimierz Kaczor Pawłowi Piotrowiczowi w rozmowie, która łącznie zajęła im czterdzieści godzin. Ten czas wypełniły barwne wspomnienia z dzieciństwa, wojska, teatru, pierwszych wyjazdów zagranicznych i wreszcie czasów pracy z największymi osobowościami polskiego teatru oraz filmu. Jest o tym, jak Andrzej Wajda namawiał Kaczora na założenie pralni „U Kurasia”, jak entuzjastyczny pirotechnik na planie „Polskich dróg” o mało nie wysadził Janusza Morgersterna w powietrze i czemu Kaczor podczas przedstawień teatralnych ukradkiem związywał Wiesławowi Michnikowskiemu sznurówki. Również o tym, jak koledzy z teatru mścili się za jego żarty, na przykład podając mu w trakcie spektaklu czystą wódkę zamiast wody.
Ten wywiad-rzeka to nie tylko anegdoty. Kazimierz Kaczor opowiada również o swojej działalności antyreżimowej w czasach PRL, znajomości z Jerzym Popiełuszką i opozycjonistami, a wreszcie o najbardziej gorzkim rozdziale swojego życia. Zdradza, jak wyglądały kulisy afery, którą w 2003 roku żyły media, kiedy to wraz ze skarbnikiem ZASP-u został oskarżony o nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem związku. Choć sprawę umorzono, a on usłyszał przeprosiny, pozostał żal i pytania o sens pełnienia funkcji społecznych.
Na przekór poradnikom
Kazimierz Kaczor nie mówi czytelnikom, jak żyć. Nie daje recept na świetną sylwetkę po czterdziestce albo bycie dobrym rodzicem. Nie komentuje bieżących tematów politycznych, nie poucza, nie rości sobie pretensji do wygłaszania poglądów w eksperckim tonie. Opowiada o sobie jako aktorze i człowieku, który dorastał w interesujących czasach. Tylko tyle i aż tyle.
„Kazimierz Kaczor. Nie tylko polskie drogi”, Kazimierz Kaczor i Paweł Piotrowicz/ Wydawnictwo SQN