Polecamy książkę na majówkę – to thriller, w którym skazana za dzieciobójstwo chce rozpocząć życie na nowo i odpokutować winy. Szybko okazuje się, że przeszłość można zapomnieć, ale nie da się jej wymazać.
Tekst: Sylwia Skorstad
Susan Webster wychodzi na wolność po odsiedzeniu czteroletniej kary za zabójstwo swojego kilkutygodniowego syna. W liście do rady ds. zwolnień warunkowych napisała, że po porodzie cierpiała na depresję połogową, czego świadomość zyskała dopiero w areszcie. Dzięki pomocy psychologów zrozumiała, iż ukrywała przed sobą negatywne uczucia do noworodka. Wyraziła skruchę za to, co się stało i poprosiła o wybaczenie, którego sama sobie udzielić nie potrafi.
Kiedy rada przychyliła się do prośby Susan o zwolnienie warunkowe, ta przyjęła nową tożsamość i osiadła w niewielkiej miejscowości jako Emma Cartwright, by spróbować zacząć nowe życie.
Kobieta nie powiedziała jednak w władzom więziennym całej prawdy. W rzeczywistości nie pamięta momentu zabójstwa ani negatywnych uczuć wobec syna. Tak naprawdę nie ma pojęcia, co stało się feralnego wieczora.
Macierzyństwo nie jak z obrazka
Jenny Blackhurst wpadła na pomysł napisania tej powieści, rozmyślając o własnych doświadczeniach po urodzeniu dziecka. Opisuje je w następujący sposób:
„Raptem, z dnia na dzień, nie mogłam już decydować, kiedy zjem posiłek, kiedy się wyśpię czy kiedy pójdę do łazienki. Co więcej, przestałam być Jenny – byłam teraz mamą Connora. Kiedy cztery tygodnie po porodzie otrzymałam też wymówienie, poczułam, że tracę nie tylko pracę, lecz również resztki swojej tożsamości – teraz określał mnie tylko mój syn”.
Wschodząca gwiazda brytyjskiego thrillera rozważa, na ile kruche jest nasze poczucie własnej tożsamości oraz wiary, że jesteśmy przy zdrowych zmysłach. „Tak cię straciłam” nie jest jednak tylko thrillerem psychologicznym o emocjonalnych pułapkach, w jakie wpadają świeżo upieczone matki. To przede wszystkim kryminał, w którym każdy z kolejnych rozdziałów przynosi nowe niespodzianki.
Przeszłość kontratakuje
Susan z pomocą przyjaciółki z więzienia oraz dociekliwego dziennikarza próbuje dotrzeć do świadków swojego procesu. Wszystko za sprawą anonimowej przesyłki, która sugeruje, że jej syn żyje.
Podobnie, jak w thrillerach Harlana Cobena, bohaterowie debiutanckiej powieści Jenny Blackhurst muszą szukać odpowiedzi na swoje najważniejsze pytania w przeszłości. Niewłaściwe znajomości, sekrety i błędy młodości wpływają na losy wielu ludzi, czasami zupełnie niezwiązanych z główną osią wydarzeń. Żeby poznać prawdę, trzeba odkryć tajemnice sprzed lat. Te jednak wcale nie chcą, by ktoś je ujawniał.