Po sukcesie książki „Każdy szczyt ma swój Czubaszek” i niemniejszym powodzeniu płyty „Myśliwiecka” dobra passa Artura Andrusa trwa. Wydana niedawno książka o nieco zadziornym tytule „Blog osławiony między niewiastami” cieszyła się ogromną popularnością na zakończonych w niedzielę Targach Książki w Warszawie. Nic dziwnego – „Blog osławiony między niewiastami” to wybór najlepszych i najśmieszniejszych tekstów Artura Andrusa z jego bardzo popularnego bloga internetowego.
„Blog osławiony między niewiastami” Artura Andrusa to nie tylko papierowy wybór najlepszych tekstów z jego popularnego bloga, ale także jakby „Dzieła wybrane”. W książce, oprócz przewrotnych, rymowanych i nierymowanych tekstów blogowych, znajdziemy też Andrusa-mniej-znanego (m.in. felietony dla policji i lekarzy) oraz Andrusa-bardzo-popularnego (choćby teksty piosenek, które szturmem zdobywają polskie listy przebojów). Andrus poprosił wydawcę, żeby w książce nie zamieszczać rysunków ani zdjęć. Jest to wyraz jego szacunku dla czytelników. – Ale proszę zostawić trochę wolnego miejsca, tak, żeby każdy mógł sobie sam coś narysować. Nie narzucajmy czytelnikom tego, co mają oglądać, wystarczy, że narzuciliśmy im to, co mają czytać! – mówił wyraźnie poruszony podczas przygotowań do druku. Poruszenie Andrusa zostało utrwalone na pamiątkowym zdjęciu, którego jednak w książce nie publikujemy, bo jest poruszone. Każdą stronę tej książki przenika typowo andrusowska ironia naiwna, Andrus jako rodowity warszawiak z Sanoka jest klasycznym typem sympatycznego cynika, który najchętniej żartuje nie z innych, a z samego siebie.
Od niedawna jestem narciarzem. Kolega prawnik (a zimą również instruktor) twierdzi, że biorąc pod uwagę moje umiejętności i styl jazdy, nazywając siebie „narciarzem”, narażam się na proces cywilny o naruszenie dobrego imienia przedstawicieli tej dyscypliny sportu.
Fragment książki
Artur Andrus – dziennikarz, poeta, konferansjer, radiowiec, autor tekstów kabaretowych, felietonów i piosenek. Współautor jednego z największych bestsellerów minionego roku – wywiadu-rzeki z Marią Czubaszek („Każdy szczyt ma swój Czubaszek”). Jedna z najbardziej rozpoznawalnych i najpopularniejszych postaci na polskiej scenie kabaretowej.
Jak nie będziesz grzeczny… – fragment książki „Blog osławiony między niewiastami”
Zaczynając audycję, nigdy się nie wie, jak zareagują słuchacze. Czasem natychmiast odbiera się dziesiątki listów, nieraz długo czeka się na jeden komentarz. Ale to, co przeżyłem kilka dni temu, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Otóż zapytałem radiosłuchaczy o to, czym (albo kim) byliśmy straszeni w dzieciństwie? Co słyszeliśmy najczęściej, kiedy rodzic zaczynał zdanie od: „jak nie będziesz grzeczny…”? Dostałem tyle listów, że kilka dni zajęło mi samo ich przeglądanie. Postanowiłem je zebrać i najciekawsze zacytować tutaj, bo to trzeba ocalić! Pomysłowość ludzka w tej sferze jest nieokiełznana.
Duchy i dziwne stwory pod różnymi nazwami (Dziad, Kręcioł, Babok, Kumoch, Hapun) to normalka. Niektóre być może nawet naprawdę istnieją: „…mój wujek straszy swojego trzyletniego wnuka »babą z PGR-u«, która przyjdzie wypędzlować buzię tym, którzy kłamią” (Ola ze Szczecina). Można w tych opowieściach znaleźć projekcje własnych marzeń: „…babcia zawsze nas straszyła, że przyjdzie »Tytko« tudzież »Dytko« z »czerwoną pytką«. Po latach, gdy nasza wyobraźnia jest o wiele bogatsza, zastanawiamy się z siostrą, czy może czasem babcia – cokolwiek by to było – sama się tego wtedy bała, choć przypuszczamy, że mogła to być tylko kokieteria starszej pani…” (Artur z Mławy). Babcie, wydawałoby się mistrzynie świata w łagodności i czułości, pedagogiczna fantazja potrafiła ponieść daleko: „…straszak mojej babci: jeśli nie będziesz grzeczna, to przyjdą kurze płucka na pajęczych nóżkach i wciągną cię za obrazek…” (Ania). Wykorzystywali dorośli braki w wykształceniu kilkuletnich dzieci: „…połknąłeś pestkę – wyrośnie ci drzewo z brzucha (Boże, jak ja bałem się tych gałęzi wystających z buzi), piłeś wodę nieprzegotowaną – żaby w brzuchu się zalęgną – tutaj strach przed mówieniem i jednoczesnym pluciem żabami” (Marcin). Starali się zaimponować wiedzą: „Mój kuzyn był straszony serią bolesnych zastrzyków ugrzeczniających o nazwie cropidum punctatum” (Gosia); „Straszono nas Gembonem Matematykiem, który mieszkał na strychu, jadł suszone logarytmy, a z niegrzecznych dzieci wyciągał pierwiastki” (Józek); „Mój tata straszył wszystkich policją municypalną i jakąś bliżej nieokreśloną komisją. Efekt był taki, że losowania totolotka budziły ogromną panikę – w końcu występowała tam komisja gier liczbowych i totalizatora sportowego” (Hania). Można było w tych „strachach” znaleźć ślady poglądów politycznych osób straszących: „A mnie tatuś straszył, że jak będę niegrzeczna, to mnie zapisze do ZMS-u” (Anna z Tarnowskich Gór); „Córeczka moich znajomych straszona jest bolszewikami. Kiedyś w górach pouczała swojego małego kolegę: – Ty się wiatru nie bój. Bolszewików się bój” (Kasia). Starali się rodzice nawet taką sytuację wykorzystać do kształtowania gustu potomka: „Mnie straszono Demisem Roussosem. To nie żart. Zawsze wydawało mi się, że ten wielki pan z brodą przyjedzie do mnie…” (Daniel z Jeleniej Góry); „…przysłuchuję się dzisiejszej audycji i nie mogę się powstrzymać, muszę napisać o pomysłowości mojej mamy, która mnie i moje siostry straszyła, mówiąc: »idzie grupa Vox«. Rezultat był znakomity” (Natalia z Bydgoszczy).
Byli oczywiście Cyganie porywający dzieci (albo w łagodniejszej wersji – kupujący od rodziców, którzy sprzedawali te niegrzeczne), była czarna wołga. Opowieść o tym luksusowym pojeździe produkcji radzieckiej znam z własnego dzieciństwa. Jak mi donieśli słuchacze, potem też były „strachy motoryzacyjne”. Podobno w latach dziewięćdziesiątych dzieci porywało białe audi. A teraz, jak ktoś zauważył, mogłoby porywać stare czarne bmw z odzianymi na sportowo młodzieńcami w środku.
Jeszcze raz przeczytałem zacytowane powyżej dowody przemocy pedagogicznej i postanowiłem jakoś zareagować. Napisałem coś, co może być odwetem na dorosłych.
Drogie dzieci, jeśli będziecie kiedyś chciały postraszyć mamusię, tatusia, dziadka bądź babcię, nie zachowujcie się jak dorośli. Nie stosujcie tanich chwytów, nie wmawiajcie im, że porwą ich Cyganie czarną wołgą (bo jeszcze jedną na chodzie mają w Pabianicach). Nauczcie się tego wierszyka i recytujcie w sytuacji wyższej konieczności.
Jak nie będziesz grzeczny, to:
Z konta znikną ci złotówki,
Żmija cię ukąsi,
Przy wkręcaniu żarówki
Mały elektrowstrząsik,
Zaboli cię kolano
I zabraknie ci tlenu,
Córka ci wyjdzie za mąż
Za działacza PZPN-u,
Zgubisz ostatni grzebień
I ząb cię rozboli,
Ktoś naśle na ciebie
Najwyższą Izbę Kontroli,
A na koniec pół Lublina
Dowie się, że masz nieślubnego syna,
I nikt nie zapłacze nad twoim losem,
Nawet grupa Vox z Demisem Roussosem.
29 stycznia 2009
Artur Andrus „Blog osławiony między niewiastami”
Data wydania: 10.05.2012
Format: 147mm x 208mm
Liczba stron: 576
Cena detaliczna: 42,00 zł