Amerykanin Jonathan Trappe wyruszył z wybrzeża USA w międzykontynentalną podróż. Nie wiadomo, czy zakończy ją w Norwegii, Francji czy w północnej Afryce, bo porusza się przy pomocy… 370 balonów z helem.
Jonathan Trappe udowadnia, że wszystko jest możliwe. „The Guardian” pisze o ekscentrycznym pilocie, który wymarzył sobie podróż jak z bajki. W maleńkim statku powietrznym unoszonym przez balony z helem chce jako pierwszy człowiek w historii przelecieć nad Atlantykiem. Wcześniej udało mu się przy pomocy takiego samego sprzętu przelecieć nas kanałem La Manche i Alpami.
Dystans do pokonania to nie mniej niż 4000 kilometrów. Amerykanin szacuje, że uda mu się je przelecieć w 4-6 dni. Wystartował 11 września z Caribou w Maine. W tej wyprawie jego największym przeciwnikiem może być pogoda. Życzymy Jonathanowi pomyślnych wiatrów!