Pozornie aktywność seksualna i poczucie sensu istnienia nie mają ze sobą wiele wspólnego. A jednak.
Tekst: Iza Kołodziej
Profesor Todd B. Kashdan z Uniwersytetu George’a Masona w stanie Wirginia postanowił zbadać zależność między aktywnością seksualną
a poczuciem sensu życia. Zastanowił go fakt,
że chociaż to seksualność sprawia, iż ludzki gatunek rozwija się i dominuje
na planecie, żadna istotna koncepcja filozoficzna nie zalicza go do czynników związanych z zadowoleniem z istnienia. Wspólnie z profesor Larą King,
która już wcześniej prowadziła eksperymenty związane z subiektywnym
poczuciem sensu życia, przeprowadził interesujący eksperyment.
Sens życia a drobnostki
Profesor King
z Uniwersytetu Missouri podczas dziesięcioletnich badań udowodniła,
iż uczucia, iż nasze życie
ma znaczenie, doznajemy najczęściej w sytuacjach dość prozaicznych.
Gdy zdobywamy coś niezwykłego (na przykład szczyt Mount Everest albo medal olimpijski),
czujemy radość i dumę. Jednak to podczas
na przykład słuchania muzyki, tworzenia, spaceru po lesie lub w chwili czułości z bliską nam osobą życie zyskuje dla nas sens. Wspólnie z profesorem Kashdanem Lara King skupiła się
na tym ostatnim czynniku i zbadała, czy satysfakcjonujący seks wzmaga poczucie sensu istnienia.
Przez trzy tygodnie partycypanci zapisywali swoje aktywności, w tym również intymne, a także emocje i nastoje. Okazało się, że seks oraz czułość były istotnymi czynnikami wpływającymi na poczucie sensu istnienia. Dotyczy to tak samo kobiet
i mężczyzn. Satysfakcjonujące zbliżenie daje zarazem spokój, jak i przekonanie,
iż jesteśmy dla kogoś ważni, a to wpływa na poczucie, iż mamy w życiu do odegrania jakąś rolę. I nie ma znaczenia, czy akt seksualny obył się przy udziale wieloletniego partnera, czy przygodnej miłości, w każdym wypadku poczucie sensu życia rosło.
Profesorzy King i Kashdan namawiają środowisko naukowe, by przyjrzeć się bliżej temu zjawisku i nie ignorować życia erotycznego w poważnych badaniach. Być może seks ma większe znacznie niż myślimy.