Czy zdarza Ci się z własnej inicjatywy wykonywać badania lekarskie mimo, że Twój lekarz twierdzi, że absolutnie nie ma takiej potrzeby? Czy masz tendencję do ciągłej obserwacji własnego organizmu? Czy zdarza się, że nawet niewielkie dolegliwości fizyczne, jak choćby bóle brzucha czy mięśni, wywołują u Ciebie silny niepokój? Czy inni ludzie mówią Ci, że przesadnie obawiasz się o własne zdrowie? Czy gromadzisz wyniki badań z wielu lat i chętnie rozmawiasz z innymi o swoich dolegliwościach? Czy zdarza się, że czytając o jakiejś chorobie natychmiast rozpoznajesz u siebie jej objawy? Jeśli odpowiedziałeś pozytywnie na większość z tych pytań, to być może Twoim problemem jest hipochondria.

 

 

Chory czy symulant?

Hipochondryk to osoba, która czuje się chora, mimo że lekarze nie znajdują powodów do niepokoju. Potocznie hipochondrykiem nazywamy kogoś, kto nieustannie obserwuje swój organizm, skupia się na niewielkich, przejściowych dolegliwościach, odnotowuje każdą, choćby mało istotną, zmianę samopoczucia, rozważa, czy pojawiające się w jego ciele uczucie dyskomfortu nie jest przypadkiem objawem groźnej choroby. Hipochondryk niczego nie udaje ani nie symuluje. Skupiony na własnym ciele i jego niedomaganiach, niewiele uwagi poświęca otoczeniu. Biega od lekarza do lekarza, wykonuje mnóstwo badań i mimo zapewnień, że nic mu nie dolega, nadal czuje się chory. Częstokroć sam narzuca sobie przeróżne ograniczenia – choćby dotyczące trybu życia czy diety, testuje na sobie przeróżne parafarmaceutyki, a wszystko po to, by zapobiec rozwojowi potencjalnej choroby, czy też zmniejszyć zaburzenia, które u siebie obserwuje. Bywa bowiem tak, że hipochondrii towarzyszą przeróżne dolegliwości – od bólów głowy począwszy, poprzez bóle mięśni, brzucha czy kołatanie serca. Hipochondryk to osoba, która mimo braku obiektywnych przyczyn utraciła poczucie bycia człowiekiem zdrowym, lub też mimo braku dolegliwości obawia się, że wkrótce zachoruje.

Nie oznacza to oczywiście, że osoby dbające o zdrowy tryb życia i stosujące się do zasad profilaktyki prozdrowotnej są hipochondrykami. Różnica polega na tym, że osoby starające się żyć zdrowo mają mocno ugruntowane poczucie zdrowia, podczas gdy w przypadku hipochondrii owo poczucie uległo zaburzeniu.

Z czego to wynika?

Jedną z przyczyn hipochondrii mogą być przedłużające się stany napięcia psychicznego. Ciało i umysł człowieka stanowią niepodzielną całość. To, co dzieje się w jego umyśle, znajduje odbicie w funkcjonowaniu ciała i na odwrót. Jeśli boli nas brzuch – myślenie i rozwiązywanie problemów przychodzi nam z trudnością. Jeśli przeżywany kłopoty w pracy, jeśli tracimy bliską nam osobę, jeśli spotyka nas coś złego, to wówczas nie tylko przeżywamy stany obniżonego nastroju, nie tylko jesteśmy przygnębieni i rozdrażnieni, ale pojawiają się również różne dolegliwości somatyczne, jak choćby ból brzucha czy bóle głowy.

Dziecko cierpiące na bóle brzucha przed pójściem do szkoły cierpi naprawdę, mimo, że z lekarskiego punktu widzenia nic mu nie dolega. Jednak obawa przed negatywną oceną ze strony nauczycieli, porażką bądź odrzuceniem przez rówieśników mogą powodować poważne dolegliwości. Ten sam mechanizm działa w przypadku osób dorosłych. Jeśli przy tym dojdzie do sytuacji, w której okaże się, że występowanie dolegliwości zaczyna osobie cierpiącej z ich powodu przynosić korzyści, choćby takie jak zwolnienie z uciążliwych obowiązków, czy też zwiększona porcja zainteresowania ze strony otoczenia, to wówczas jest bardzo prawdopodobne, że nieświadomie zacznie ona reagować na kłopoty życiowe pojawianiem się różnych dolegliwości. Na przykład jej nieświadomą odpowiedzią na problemy zawodowe może stać się pojawienie się dolegliwości jelitowych – na tyle poważnych, że w ich wyniku przez dłuższy czas będzie wyeliminowana z pracy.

Nieistniejąca choroba może również pozwolić człowiekowi na poradzenie sobie z dyskomfortem związanym z brakiem osiągnięć, których sam od siebie oczekuje, lub których oczekuje od niego otoczenie – nie kończę studiów, bo nie pozwala mi na to stan zdrowia, nie mogę wziąć na siebie dodatkowych obowiązków, bo choruję i gnębią mnie przeróżne dolegliwości. Nie mam co prawda udanego życia, ale przy moim stanie zdrowia trudno się dziwić…

Nieistniejąca choroba staje się wytłumaczeniem, sprawia, że nikt – ani my sami, ani nasze otoczenie nie może mieć już do nas pretensji. Istotne jest to, że hipochondryk niczego nie symuluje. Naprawdę odczuwa dolegliwości i naprawdę niepokoi się o swój stan zdrowia, a jego działanie nie jest świadomie nakierowane na osiągnięcie korzyści.

Czasem hipochondria bywa nieświadomym sposobem uzyskiwania zwiększonego zainteresowania ze strony otoczenia. Kto z nas nie pamięta frajdy wynikającej z chorowania, gdy byliśmy mali? Rodzice mieli dla nas zdecydowanie więcej czasu i cierpliwości, zawsze można było liczyć na niewielki choćby prezent, nie trzeba było chodzić do szkoły, a i przywilejów miało się jakby więcej. Ten sam mechanizm działa w przypadku dorosłych. Kiedy chorujemy, nasze otoczenie dostarcza nam więcej troski i uwagi.

Może się też zdarzyć, że hipochondria staje się nieświadomym sposobem karania otoczenia. Kara ta może wiązać się ze zbyt małym zainteresowaniem ze strony bliskich lub faktem, że osoba cierpiąca była uprzednio w swoim mniemaniu niedostatecznie dobrze traktowana przez otoczenie. Tym samym pojawienie się objawów wiąże się z uzyskaniem różnych przywilejów lub odsunięciem od siebie obowiązków („Nie denerwujmy mamy, bo będzie ją bolała głowa…”, „… może mieć problemy z sercem…”, „Ona nie może zająć się dziećmi, bo przy jej stanie zdrowia to zbyt trudne…”).

Czasem skłonność do reagowania nadmierną koncentracją na własnych dolegliwościach mają również osoby, które ciężko chorowały w dzieciństwie i niejako nauczyły się pewnego rodzaju nadwrażliwości na informacje płynące z ciała. Zapewne warto w tym miejscu raz jeszcze podkreślić, że wszelkie wymienione korzyści nie są osiągane świadomie i to nie one same w sobie są celem. Hipochondria jest nieświadomym sposobem radzenia sobie z trudnościami, których dostarcza nam otaczający świat. Hipochondria nie jest świadomą ucieczką w chorobę, mającą na celu ominięcie bądź przeczekanie „na poboczu życia” różnorakich trudności. Ucieczka w chorobę, w przeciwieństwie do hipochondrii, w dużym stopniu ma charakter świadomy. Hipochondria – nie.

 

tekst: Hanna Lemańska-Węgrzecka,
psycholog kliniczny, socjoterapeuta

forumzdrowia.pl

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.