Matka pracująca to zjawisko trudne do obserwacji z powodu osiąganej prędkości ruchu w przestrzeni. Najczęściej przebywa w stanie pośpiechu, ma czas wyliczony co do minuty, pomiędzy pracą, zakupami, przedszkolem, ortodontą… A i jeszcze fryzjerem, bo przecież trzeba jakoś wyglądać, gdy się wyszło „między ludzi”.


Gdyby mogła, stawiałaby dwa razy szybsze kroki, jak Struś Pędziwiatr z kreskówki, żeby dogonić czas i wszystko zrobić dwa razy szybciej. Bo pomysł, że można pogodzić spokojnie macierzyństwo i pracę, jest niemożliwy z założenia. Tak, jak nie można być w dwóch miejscach w tym samym czasie, tak, jak nie da się wydłużyć doby i tak, jak nie można mieć wszystkiego na raz. Superman i supermama istnieją tylko w kreskówkach. W życiu normalna kobieta stale musi decydować i wybierać, bo „tak” dla wyjścia do pracy oznacza jednocześnie „nie” dla bycia z dzieckiem.

Nieodłączny towarzysz – poczucie winy

Statystyczna Matka Polka musi mieć poczucie winy, bez tego nie istnieje. A dylemat: pracować, realizować swoje ambicje czy wychowywać dzieci – świetnie się do tego nadaje. Matka Polka jest wzorem poświęcenia się i wyrzekania własnych potrzeb. Wiadomo, że najważniejsze są pierwsze trzy lata życia dziecka i jeśli matka wcześniej wraca do pracy, to odbędzie się to kosztem dziecka. Ale z drugiej strony już wiadomo, że dziecko potrzebuje szczęśliwej, zrealizowanej matki. Więc może pójście do pracy, kiedy pobyt w domu bardziej kojarzy się z przymusem, jest również zdrowe i dla dziecka. Lepsza matka pracująca, niż matka wściekła i sfrustrowana. Czasami praca jest koniecznością finansową, czyli też dla dobra dziecka, bo dach nad głową i chleb powszedni jest również jego potrzebą.

Dwie w jednej

To jest tylko część rozważań decyzyjnych, od strony „dobra dziecka”. Ale jest jeszcze kobieta. Oprócz macierzyństwa i dobra dziecka, nadal jest osobą, pracownikiem, koleżanką. Mamy więc już dwie strony, dwie osoby, dwa dobra. A czasami nawet więcej, gdy do konfliktu włączy się ojciec dziecka, na przykład przyzwyczajony do matki domowej i fakt oczekiwania od niego współpracy w sprawie opieki nad dzieckiem jest trudny do przyjęcia. Do tej pory mężczyźni mieli pracę i dzieci wieczorem, kobiety tylko dzieci. Partnerstwo, którego oczekują kobiety pracujące, jest również procesem negocjacji z partnerem. Czasami dobro rodziny i dobro matki stoją w sprzeczności, cele się nawzajem wykluczają i pogodzenie ich bywa niemożliwe. No i co tu robić wobec tego?

„Cokolwiek zrobisz, będziesz żałować”…

…tak podobno odpowiadała starożytna Pytia. Bowiem Matkom Domowym wyjście do pracy może wydawać się rajem. To powrót do ludzi dorosłych, którym się nie ulewa (a nawet gdyby, to wytrą się sami), potrafiących przekazywać swoje myśli za pomocą kodu werbalnego. Wielka ulga. Ciekawe zadania, własne pieniądze, prawo do domagania się od partnera współpracy w sprawie opieki nad dziećmi, żadnego lekceważenia pracy wychowawczej, (że to niby na urlopie się wtedy jest), jest po co się ubrać i umalować, można spotkać się z koleżankami, realizować, rozwijać… Cudownie! Za to Matkom Pracującym, biegnącym z powrotem do domu, możliwość spokojnego rytmu spacerków i bajeczek oraz drzemki w dzień może wydawać się rajem, który utraciły. Bo i tak podczas pracy myślą, co w tym czasie robi dziecko i czy aby nie dzieje mu się krzywda i tęsknią po prostu straszliwie. I wciąż rozważają, jak się zorganizować, wszystko pogodzić, ogarnąć chaos i czy aby nie skrzywdziły swoich dzieci powrotem do pracy. Więc jakby nie było, dom czy praca, jedno jest pewne – trzeba wybierać i narażać się na ambiwalencje związane z każdą decyzją.

W 1983 roku dwie badaczki Grace Baruch i Rosalind Barnett, zajmujące się psychologią w Wellesley College, opublikowały przełomowe studium dotyczące życia kobiet, w szczególności skupione wokół pracy, miłości i satysfakcji z życia (za: Borysenko J., Księga życia kobiety, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2008). Wartością tych badań było pytanie wprost do kobiet, czego chcą, co im sprawia przyjemność, jakie mają potrzeby. Badaczki odeszły od stereotypowego widzenia kobiecej roli matki i opiekunki. Pozbyły się założenia, że kobiety są stworzone do bycia matkami, a ich głównym życiowym celem jest wychowanie potomstwa i prowadzenie domu. Bo tak samo jak mężczyźni, kobiety są różne. Nie ma jednego schematu, jednej miary. Wiele kobiet rozkwita w roli kapłanek domowego ogniska, inne za to w domu więdną. Jakaś część kobiet uwielbia rodzić i wychowywać dzieci, inne realizują swoje potrzeby macierzyńskie w twórczości czy działaniach opiekuńczych na rzecz innych osób. Tak samo, nie każda kobieta będąca matką i pracownikiem jednocześnie musi być nadmiarem obowiązków „wykończona”, a ta pozostająca w domu z dziećmi „wypoczęta”. Badaniem zostało objętych trzysta losowo wybranych kobiet ze stanu Massachusetts. Zostały one podzielone na sześć grup badawczych: pracujące kobiety, które nie były mężatkami, pracujące bezdzietne mężatki, pracujące mężatki posiadające dzieci, pracujące rozwódki posiadające dzieci, nie pracujące mężatki posiadające dzieci oraz nie pracujące mężatki bez dzieci.

W skali osiągnięć obejmującej samoocenę i pewność siebie przodowały kobiety pracujące. W skali satysfakcji z życia najwyższe wyniki osiągały mężatki z dziećmi pracujące i pozostające w domu. Najgorsze wyniki w tej skali osiągały bezdzietne mężatki pozostające w domu i pracujące niezamężne kobiety. Najciekawszym odkryciem tego badania była kombinacja wysokich wyników zarówno na skali osiągnięć, jak i satysfakcji z życia pracujących mężatek z dziećmi. Bo chociaż ich życie toczyło się w szalonym tempie i przypominało żonglowanie wieloma piłeczkami na raz przy jednoczesnej próbie posuwania się stale naprzód, większość z nich była wysoce usatysfakcjonowana swoim życiem.

tekst: Anna Gawkowska

Podyskutuj na forum Republiki na temat  obowiązków mężczyzn i kobiet

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.