Najczęściej opisywane przypadki przemocy rówieśniczej, to przemoc fizyczna. Starsze dzieci biją młodsze, grupa dzieci bije jedno dziecko, dochodzić może do wymuszeń, rabunków lub fizycznego znęcania się. Lęk przed otwarcie agresywnymi młodymi ludźmi, którzy nie sprawiają wrażenia by czegokolwiek mogli się jeszcze obawiać jest coraz powszechniejszy. Repertuar środków stosowanych przez sprawców jest jednak dużo bogatszy, a my – dorośli jesteśmy często wobec ich pomysłowości i okrucieństwa bezradni.


Własna bezradność budzi w obserwatorach złość, skutecznie zagospodarowywaną przez zwolenników wychowywania twardą ręką. Przykładem może tu być minister edukacji z poprzedniej rządowej ekipy, którego prostolinijne wyobrażenia o skutecznych metodach naprawiania dziecięcych charakterów znajdywały tyle wśród rodziców i dziadków poklasku, ile u psychologów wywoływały świętego oburzenia.

Poznajmy zatem – wspomniane już przeze mnie formy – przemocy i dowiedzmy się jak biją dzieci.


Kto lepszy czyli pojedynek

Przemoc fizyczna w postaci bicia to tylko najłatwiej uchwytna i najprostsza do udowodnienia, ale niekoniecznie najbardziej dotkliwa forma rówieśniczej przemocy. Bicie może mieć kilka motywów. Najbardziej podstawowy, to walka o dominację w ramach grupy. Od setek tysięcy lat jest to zdecydowanie specjalność chłopców. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeśli zachodzi pewność, iż motyw był właśnie taki i sińce, krew lub zadrapania pochodzą z uczciwego pojedynku odbywanego by dowieść „kto lepszy”, nie ma specjalnych powodów do niepokoju.

Nie znaczy to oczywiście, że powinniśmy patrzeć na to bez żadnej reakcji. W szkole i w domu każdy wykonuje co do niego należy. Tak jak rolą zdrowych psychicznie chłopców jest raz na czas jakiś bić się po szkole o honor, tak rolą nauczycielek jest za to ich karać, gdy będą dość lekkomyślni by dać się przyłapać. Za tego rodzaju agresywne zachowania chłopcy byli karani odkąd istnieje na świecie zorganizowana edukacja. Niczego to w nich oczywiście nie zmieniło, ale też nie ma dowodów, by zaszkodziło im jakoś specjalnie. Poza tym tak jak nie ma poszlak wskazujących, że potrafimy ich tego oduczyć, tak i nie ma żadnych znaków mogących sugerować, że umiemy zmienić instynktowne reakcje nauczycielek. Karanie chłopców za mocowanie się jest zajęciem podobnym do ścigania palaczy w szkolnych toaletach. Palący uczniowie i ścigający ich nauczyciele tworzą wieczny, stabilny ekosystem, którego nie warto psuć bez ważnej potrzeby.


Dziewczęta też biją

W ostatnim okresie w walkach tego rodzaju zaczęły brać także udział dziewczęta. Jeżeli mamy do czynienia z pojedynkiem, w większości znanych mi przypadków rzeczywistymi adresatami widowiska bywają chłopcy. Dopóki mówimy o starciu jedna na jedną, w którym poszło o coś konkretnego (lub przynajmniej tak zdaje się samym zainteresowanym) i starcia takie są rzadkie, nie podnosiłbym szczególnie mocnego alarmu. Dzieci, a w szczególności dzieci w wieku gimnazjalnym przeżywają burzę hormonalną. Wiele dziewcząt z jednej strony odczuwa już silną potrzebę przyciągnięcia uwagi chłopców, z drugiej jednak umysłowa reprezentacja celu, w jakim uwaga ta ma być przyciągana i ewentualnych korzyści jakie z tego można dla siebie wyciągnąć nie jest jeszcze w pełni ukształtowana. Prowadzi to do mnóstwa impulsywnych, pozornie zupełnie nieracjonalnych zachowań, ponieważ młoda osoba szuka niejako na oślep skutecznych metod imponowania płci przeciwnej, nie zawsze mając już pełną świadomość, że właśnie zaczęła to robić.

Jeżeli w takim zajściu obie strony uczestniczyły dobrowolnie, jedyne czym by się tu można bardziej niepokoić, to pytanie, czy aby młoda osoba nie jest w zbyt dużym stopniu „zakładniczką akceptacji” swoich szkolnych lub osiedlowych kolegów.

Szkolne inicjacje czyli znęcanie się

Poważnym problemem jest jednak fizyczne znęcanie się. Z pojedynkami tego pomylić nie sposób. Dziecko miewa ślady – siniaki, zadrapania, zakrwawienia, uszkodzone ubranie – ale nie jest to sytuacja jednorazowa, tylko regularnie powtarzające się niepokojące szczegóły.

Bywa przestraszone, smutne lub rozdrażnione bez wyraźnego powodu. Niechętnie idzie do szkoły. Symuluje choroby lub wagaruje. Bywa płaczliwe lub izoluje się. Często gubi rzeczy, lub przynosi do domu rzeczy zniszczone. Bywa pomalowane długopisami. Może też mieć podarte, lub pobazgrane książki. Może się zdarzyć, że podkrada z domu przedmioty lub pieniądze. Jeśli tak się dzieje, prawdopodobieństwo, że jest zmuszane do płacenia komuś haraczu należy sprawdzić dużo wcześniej, niż zacznie się podejrzewać je na przykład o narkomanię. Ofiarami wymuszeń i fizycznego znęcania się dla przyjemności bywają w większości chłopcy, jednak i wśród dziewcząt zdarza się ostatnio coraz więcej ofiar. Dziewczęta także, szczególnie w grupach, bywają coraz częściej sprawcami tego rodzaju napadów. Możemy tu mieć do czynienia z jednorazowymi incydentami, na przykład z jednorazowym wymuszeniem lub rabunkiem dokonanym w zasadzie na przypadkowym dziecku, ale też z regularnym fizycznym znęcaniem się lub rabowaniem, czy też szantażowaniem konkretnej osoby przez konkretnego sprawcę lub grupę.

Jeszcze czymś innym są akty fizycznej przemocy dokonywane przez starsze dzieci na młodszych w ramach pseudo inicjacji. Jest to zjawisko podobne do znanej wojskowej fali, obecne głównie w gimnazjach. Dotyczyć może zarówno dziewcząt jak chłopców. Znęcanie się bywa tu połączone z symbolicznym upokarzaniem przez dokonywanie na dziecku różnego rodzaju poniżających czynności lub zmuszania dziecka do takich poniżających jego godność działań. W takich wypadkach ofiarami bywają zwykle całe grupy dzieci, na przykład cała klasa lub jej część. Może się jednak zdarzyć, że pewne dzieci są poddawane takim „wstępnym szkolnym inicjacjom” intensywniej i częściej niż inne i z czasem przechodzi to w regularne znęcanie się.

Kumpelska atmosfera czyli mobbing

Przemoc dzieci wobec dzieci nie musi jednak mieć formy fizycznej, ani też przemoc fizyczna nie musi być formą jedyną, jaka jest wobec dziecka stosowana. Dużo bardziej bolesny może być mobbing w postaci wyśmiewania, odrzucania, poniżających komentarzy, stosowania przezwisk, lub złośliwego niszczenia rzeczy. Dla tego rodzaju mobbingu najbardziej typowe jest, że sprawcą jest liczna grupa dzieci, a ofiarą jedna osoba, pełniąca rolę klasowego kozła ofiarnego. Tego rodzaju prześladowanie jest dużo trudniejsze do wykrycia przez dorosłych, ponieważ nie zostawia fizycznych śladów i często jest zupełnie nie dostrzegane przez nauczycieli. Bywa nawet tak, że nauczyciele sami mniej lub bardziej świadomie przyłączają się do psychicznego torturowania dziecka przez grupę, wyśmiewając je, lub traktując przejawy wyśmiewania go przez inne dzieci jako przejaw luźnej, kumpelskiej atmosfery na lekcjach. Wiele dzieci jest przez całe lata prześladowanych w szkole lub na podwórku w taki właśnie sposób, podczas gdy ich rodzice niczego nie podejrzewają.

Masz wiadomość czyli cyberprzemoc

Stosunkowo najnowszą formą przemocy rówieśniczej jest prześladowanie za pomocą mediów elektronicznych. Może to mieć postać rozpowszechniania złośliwych, upokarzających dziecko filmów nagrywanych na telefony komórkowe i następnie upowszechnianych przez rozsyłanie, ewentualnie umieszczanych na różnego rodzaju serwisach internetowych. Zdarzają się też sytuacje rozpętywania przeciwko niektórym dzieciom nagonek na forach dyskusyjnych, czatach i blogach. Niektóre dzieci bywają sprawnymi operatorami programów do edycji zdjęć, głosu i filmów i zdarza się, że robią użytek ze swoich umiejętności przekształcając czyjś wizerunek w złośliwą karykaturę, która puszczona w obieg szybko i skutecznie się rozpowszechnia.

tekst: Paweł Droździak

 

34 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.