Molestowanie seksualne to nie tylko niemoralne propozycje i jawne akty agresji wobec kobiet. To również niemiłe żarty dotyczące płci, wyśmiewanie i „niewinne” obłapywanie na szkolnych korytarzach. Jak na to reagować?

Przeprowadzone na początku tego roku w 28 krajach europejskich badania pokazały, iż skala przemocy wobec kobiet jest większa, niż nam się zwykle wydaje. Co trzecia z ponad 40 tysięcy ankietowanych Europejek zadeklarowała, że odkąd skończyła 15-ty rok życia, co najmniej raz padła ofiarą fizycznej lub seksualnej przemocy. Morten Kjaerum, dyrektor Europejskiej Agencji Praw Podstawowych, komentując te doniesienia, uznał przemoc wobec kobiet za pogwałcenie nienaruszalnych praw człowieka.

nie 2Definicja przemocy po skandynawsku

Wielu komentatorów zdziwiły wyniki raportu wskazujące, iż do aktów przemocy wobec kobiet najczęściej dochodzi w krajach skandynawskich takich jak Dania, Szwecja i Finlandia. Komentatorzy z Polski szczycili się „dobrymi wynikami” z naszego kraju, gdzie kobiety stosunkowo rzadko raportowały akty przemocy seksualnej. Mało kto zwrócił uwagę, że skandynawska i polska definicja przemocy różnią się od siebie różnią. W duńskiej podstawówce sprzeczka uczniów, w której doszło np. do szarpania za ubranie, zostanie zakwalifikowana jako akt przemocy i będzie powodem do zebrania rodziców. W polskiej taka sama sprzeczka może być zaledwie „zwyczajnym nieporozumieniem kolegów”, nie wymagającym reakcji. Dla norweskiej nastolatki wulgarny komentarz kolegi na temat jej piersi będzie już aktem słownej przemocy seksualnej, podczas gdy jej polska równolatka raczej go zignoruje. Finka nazwana w miejscu pracy np.: „głupią pindą”, poskarży się przełożonemu na słowną przemoc o charakterze seksualnym.

Może więc zamiast chwalić się dobrym wynikiem, warto przeanalizować własne doświadczenia i zastanowić, co każdy z nas może zrobić, by przeciwdziałać przemocy?

Chichot i milczenie

Dyskusję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet toczą także Amerykanie zszokowani wynikami podobnych badań na swoim kontynencie. Aż 90% nastolatek ze kilku tysięcy szkół na terenie różnych stanów przyznało w badaniu ankietowym, że często pada ofiarą zaczepek mających podłoże genderowe. Koledzy komentują wulgarnie ich wygląd i atrybuty seksualne, robią niestosowne żarty, dotykają i obrażają. Jednocześnie nie widzą w tym nic złego i oczekują, iż zostanie to przyjęte jako forma zalotów lub niewinnej zabawy. Dziewczęta, obawiając się otwartego konfliktu, najczęściej bronią się… udając rozbawienie bądź po prostu milcząc. Chociaż niemiłe zaczepki budzą w nich strach i poczucie winy, zwykle kierują energię na to, by je zatuszować, a nie zareagować.

Tymczasem psychologowie ostrzegają, iż akceptacja dla tego rodzaju aktów przemocy wobec dziewcząt jest z wielu względów niebezpieczna. Po pierwsze uczy młode kobiety, iż w sytuacji, która budzi ich wstyd, gniew i poczucie niesprawiedliwości, milczenie może być rozwiązaniem. Po drugie, daje oprawcom poczucie bezkarności, a świadkom informację, że nie stało się nic złego. Wielu chłopców będących świadkami aktów słownego molestowania koleżanek, nie wiedziało jak zareagować, bowiem „dziewczyny zachowywały się tak, jakby je to bawiło”.

nie 3Jak reagować?

Profesor psychologii rozwojowej Christia Spears Brown widzi ważną rolę rodziców i nauczycieli w przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Jej zdaniem matki powinny dawać córkom czytelne informacje, że akty słownej, fizycznej i seksualnej przemocy są nieakceptowalne i zabronione przez prawo. Z badań wynika, iż wspierająca mama to najsilniejszy czynnik, który w sytuacji przemocy pozwala dziewczynce stanąć śmiało w swojej obronie i formułować jasne komunikaty, takie jak: „twój żart mnie obraża”, „nie wolno ci mnie dotykać i zgłoszę to nauczycielom”, „to, co mówisz, jest krzywdzące i nie fair”. Chłopcy natomiast potrzebują od rodziców i nauczycieli jasnej informacji, co jest przemocą, a jakie działania są dozwolone oraz jak powinni reagować będąc świadkami przemocy wobec koleżanek.

Żeby stawić odpór drobnym, ale znaczącym aktom agresji, nie trzeba mieć czarnego pasa, starszego brata, ani wyszkolonego psa-obrońcy za plecami. Trzeba umieć powiedzieć „nie” w sytuacjach, gdy ktoś nas zawstydza, wyśmiewa lub przekracza granice intymności. Nawet, jeśli narazi to nas na zarzut, że „nie znamy się na żartach”. Ordynarne zaczepki nie są śmieszne, są często przekroczeniem nie tylko dobrych obyczajów, ale i prawa.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.