Opony zimowe na rozgrzanym asfalcie zarówno na suchej, jak i na pokrytej deszczem jezdni mają dłuższą drogę hamowania niż opony letnie oraz sprawiają, że samochód gorzej się prowadzi i głośno się toczy. W dodatku wykonana z miękkiej mieszanki gumowej opona zimowa, używana w wiosenno-letnich warunkach, w ciągu jednego miesiąca może zetrzeć się bardziej niż przez całą zimę. Koszt wymiany z wyważeniem to 50 – 80 zł za cały komplet kół.

 

Wracamy do starych
Jeżeli zamierzamy ponownie założyć opony, z których korzystałyśmy zeszłego lata, zawsze trzeba sprawdzić bieżnik. Z rezerwą radzę podchodzić do określonej przez przepisy normy, że jego rowki muszą mieć co najmniej 1,6 milimetra. Zdaniem wielu fachowców z branży oponiarskiej, takie gumy działają bez zarzutu jedynie na suchym i równym asfalcie. Na mokrych nawierzchniach płytsze rowki oznaczają gorsze odprowadzanie wody spod bieżnika. Efektem tego jest mniejsza przyczepność i poślizg wodny, w trakcie którego samochód traci sterowność. Według doświadczonych kierowców, prawdziwa granica bezpieczeństwa to nie mniej niż 2,5 – 3 mm. Aby sprawdzić zużycie bieżnika, należy na boku odszukać symbol TWI – (Trade Wear Indicator). Na wysokości tego napisu (lub strzałki) znajdują się wysokie na 1,6 mm zgrubienia w szczelinach na środku bieżnika. Jeśli są one już na poziomie bieżnika, opona nadaje się już tylko do wyrzucenia. Jeśli nie mamy pewności, co do stanu bieżnika, możemy przeprowadzić prosty test za pomocą dwugroszowej monety. Wkładamy ją w rowek bieżnika. Widok całej korony orła oznacza rychły wydatek. Wysokość bieżnika to jednak nie jest jedyne kryterium jakości. Opona, która jest wyraźnie mocniej przetarta w jednym miejscu, ma nacięcia, wyżłobienia i drobne pęknięcia na boku, nie nadaje się do użytku. W takiej sytuacji warto również sprawdzić stan zawieszenia oraz jego geometrię. Koła najlepiej jest wymieniać w zakładzie wulkanizacyjnym.
Powinny być wyważane, nawet jeśli w poprzednim sezonie zachowywały się bez zarzutu. Źle wyważone opony są przyczyną wibracji samochodu, szybciej się zużywają i niepotrzebnie obciążają zawieszenie. Przy zakładaniu opon na felgi warto poprosić o wymianę wentyla. W czasie jazdy ten niewielki element, gwarantujący szczelność opony, musi radzić sobie nie tylko z ciśnieniem, ale też z potężną siłą odśrodkową.

Zakładamy nowe
Jeśli zamierzamy założyć do samochodu nowe ogumienie, warto wiedzieć, że opony należy dobierać do typu auta (osobowy, dostawczy, terenowy) oraz stylu jazdy i charakteru pokonywanych tras. Wyznacznikiem doboru powinna być homologacja producenta, a nie cena. Bezwzględnie trzeba pilnować też, by symbol prędkości oraz indeks nośności nie były niższe niż na ogumieniu oryginalnym. Nowe opony nie powinny mieć więcej niż 2 lata. Po tym czasie opona nie zapewnia bezpiecznej podróży. Datę produkcji opony można sprawdzić na oznaczeniu na boku. Na przykład w symbolu DOT0303 pierwsze cyfry 03 oznaczają rok 2003, a kolejne 03 tydzień, a więc data produkcji to styczeń 2003 roku.
Co ciekawe, zdaniem wulkanizatorów nie zawsze warto sięgać na najwyższe półki. Osobom, które rzadko używają samochodu wystarczą tańsze opony, które często nie są dużo gorsze od najdroższych. Przy małych przebiegach różnica w komforcie jazdy i szybkości zużywania się opon nie będzie aż tak odczuwalna. Montując nowe opony, warto pamiętać, że muszą się one „dotrzeć”.
Zwykle wystarczy na to około 100 – 200 km spokojnej jazdy z prędkością nieprzekraczającą 100 km/h, bez ostrego hamowania i gwałtownych manewrów. W tym czasie wyciera się wierzchnia warstwa gumy oraz preparaty konserwujące.

Kupujemy w parach
I jeszcze jedna bardzo ważna uwaga.
Przepisy kodeksu drogowego wymagają, aby opony montowane na tej samej osi były:
* tej samej marki
* tego samego rozmiaru
* tej samej kategorii zastosowania (na przykład: na autostrady, na warunki śniegowe, terenowe)
* tej samej struktury (diagonalne lub radialne)
* o tym samym symbolu prędkości (T, H, V, W…)
* o tym samym indeksie nośności.
Co prawda ustawodawcy dopuszczają stosowanie na jednej osi innego modelu ogumienia niż na drugiej, ale opony pochodzące z różnych firm mają często zupełnie inne właściwości jezdne. W razie nagłego manewru na łuku drogi, taka różnica może grozić utratą panowania nad samochodem.
Warto wiedzieć też, że producenci wielu nowych aut wymagają, by trzymać się zalecanych przez nich modeli opon, które często przygotowywane są specjalnie pod kątem określonego pojazdu.
Jeśli zdecydujemy się wymienić na nowe tylko dwie opony, to niezależnie od tego, czy pojazd ma napęd tylny czy przedni, te nowsze trzeba założyć z tyłu. Taka konfiguracja zapewnia najlepszą przyczepność i zmniejsza ryzyko obrócenia się pojazdu wokół własnej osi w przypadku nagłego hamowania na mokrej nawierzchni lub jazdy po łuku.
Gdy użytkownik wymienia tylko dwie z czterech opon, zaleca się montowanie najnowszych opon na tylną oś. To zapewni większe bezpieczeństwo w sytuacjach nieprzewidzianych i trudnych (nagle hamowanie, ostre zakręty), a przede wszystkim, w czasie jazdy na mokrej nawierzchni.

Kontrolujemy ciśnienie
Nie zapomnijmy również następnego dnia po wymianie opon lub zmianie całych kół skontrolować ciśnienie. Najlepiej sprawdzać je co najmniej po godzinie od momentu zatrzymania auta, lub po przejechaniu 2 – 3 kilometrów z prędkością nie większą niż 50 km na godzinę.
Zalecenia dotyczące ciśnienia można znaleźć na słupku bocznym lub wnętrzu drzwi, na wlewie paliwa, w schowku, albo w instrukcji obsługi pojazdu.
Zbyt mocno napompowane koła pogorszą komfort podróży i spowodują nierównomierne zużywanie się bieżnika. Niedobór powietrza prowadzi między innymi do przegrzewania się opony, przeciąża jej boki oraz powoduje wyraźny wzrost zużycia paliwa.

Magda Marzena Maciejczyk

16 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.