Oplotka to kobieta, która lubi siebie, ale nie jest w sobie zakochana. Jest oddaną mamą, ale nie da sobie wejść na głowę. Stara się być wspierającą i kochającą żoną, bo od męża dostaje dokładnie to samo… A przy tym wszystkim stara się zawsze znaleźć chwilę, żeby zrobić coś tylko dla siebie. Dlatego nosi oplotkową biżuterię.

Z Karoliną Głuchowską, założycielką OPLOTKI, rozmawiamy nie tylko o powstaniu nowej marki biżuterii, ale też o jej pajsach i inspiracjach.

Skąd wziął się pomysł na stworzenie OPLOTKI? Jaka historia za tym stoi?

Pomysł, jak to zazwyczaj bywa, zrodził się z potrzeby. Kilka lat temu, kiedy byłam biedniejsza o 2 dzieci i męża (śmiech) moje życie wyglądało trochę inaczej. Po pracy spędzałam czas uprawiając sporty związane z deską: longboard, wakeboard, snowboard. Moja szafa pękała od kolorowych bluz z nadrukami. Szukałam biżuterii bardzo kolorowej, wyjątkowej, która mogłaby mi towarzyszyć w życiu. Pewnego wieczoru po prostu sama splotłam kolorowe gumki i sznurki, nie mając absolutnie aspiracji do robienia z tego biznesu. W pracy dopadły mnie koleżanki i tak to wszystko się zaczęło. Tak oto powstała OPLOTKA. Ponieważ wychodzę z założenia, że z własnym produktem należy się utożsamiać, OPLOTKA wtedy była skierowana do dziewczyn takich jak ja. Nigdy nie traktowałam tego na poważnie, bo większość czasu zabierała mi praca etatowa. Pracowałam wtedy w agencji reklamowej. Zaczęłam od działu eventów, tworzyłam wspólnie z zespołem koncepcje, kosztorysy, a na końcu realizacje całego wydarzenia. Potem miałam roczny epizod na stanowisku office manager w tej samej agencji. To stanowisko, niepozorne, nauczyło mnie robienia tysiąca rzeczy naraz i wychodzenia mocno poza standardowy zakres obowiązków. Dzięki mojemu zaangażowaniu po roku przeszłam do działu reklamy, gdzie mogłam uczyć się pracy z klientem, tworzenia reklam BTL od podszewki. Wszystkim tym przebytym etapom niewątpliwie zawdzięczam miejsce, w którym jestem teraz. Dziś jestem podwójną mamą, żoną, pasjonatką, więc i moja marka musiała dojrzeć. Z dnia na dzień postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i mocno zaangażować się w nowe życie OPLOTKI. Zrobiłam rebranding, sklep online. Stworzyłam produkty, które są takie jak ja, z którymi będę się po prostu utożsamiać. Bo czy można być wiarygodnym, jeśli samemu nie czuje się swojego produktu? Według mnie nie.

Jaką kobietą jest założycielka OPLOTKI?

Oplotka to kobieta, która lubi siebie, ale nie jest w sobie zakochana. Każda z nas ma kompleksy, ale one kompletnie w moim odczuciu nie przeszkadzają w lubieniu siebie. Jestem oddaną mama, ale nie dam sobie wejść na głowę. Staram się być wspierającą i kochającą żoną tak bardzo, jak potrafię, bo od męża dostaję dokładnie to samo. Przyjaźń do dla mnie bardzo duże słowo, dlatego przyjaciółkę mam jedną, taką która zna mnie jak nikt inny i za którą skoczę w ogień. W tym wszystkim staram się zawsze pamiętać o samej sobie, znaleźć chwilę, żeby zrobić coś tylko dla siebie. W życiu jestem straszną detalistką. Celowo użyłam słowa straszną, bo niejednokrotnie spędza mi to sen z powiek. Ale chyba właśnie dlatego tak ważna jest dla mnie spójność komunikatów i cała identyfikacja marki i zdaję sobie sprawę, że na tym etapie nikt nie poczuje tego lepiej niż ja sama. Od dużych decyzji, czyli np. koncepcji całej kampanii do wyboru tasiemki, którą zawiązuję na pudełeczku z OPLOTKĄ, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.

Kogo masz przed oczami, tworząc biżuterię?

Siebie (śmiech). Kobieta, do której kieruję swoje produkty, to osoba angażująca się we wszystko, co robi, na 100%. Jest naprawdę fajną mamą, wspierającą partnerką, przyjaciółką na zabój, ale zawsze pamięta o samej sobie.

Skąd czerpiesz pomysły na nowe projekty? Kiedy przychodzi wena? 

Inspiracje czerpię zewsząd. Z otoczenia, z przyrody, z życia. Staram się nie tworzyć kolekcji, a raczej, kiedy wpadnie mi do głowy pomysł na kolejny model, po prostu chętnie się nim dzielę z moimi konsumentami na bieżąco. Z weną, jak to zazwyczaj z kobietą, bywa różnie (śmiech). Przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. A tak zupełnie szczerze, bardzo często różne pomysły przychodzą mi do głowy chwilę przed snem. Kiedy leżę już w łóżku, jest ciemno i jestem odcięta od wszelkich bodźców, które w ciągu dnia mnie rozpraszają.

Ile trwa wykonanie jednej OPLOTKI? Co jest najtrudniejszym etapem tej pracy?

OPLOTKA to nie jest po prostu sznurek z zawieszką. OPLOTKA to styl życia, bycia. Czas jej wykonania zależy od modelu, ale także po prostu od mojego nastroju. Jak każda z nas czasem mam gorszy dzień, wszystko idzie pod górę. Wtedy zazwyczaj staram się odłożyć wykonywanie takiej żmudnej pracy jak tworzenie OPLOTEK i zająć się czymś innym. Mimo że wiąże się to np. z jednym dniem zwłoki w wysyłce zamówienia, ważne jest dla mnie, żeby klientka dostała produkt, w który włożyłam całą siebie i swoje serce.

Jaka będzie OPLOTKA w przyszłości?

Na pewno będzie prawdziwa, bo bez względu na to, jak finalnie wygląda OPLOTKA, zawsze jest lustrzanym odbiciem mnie samej. Cały czas mam w planach się rozwijać, zadbać o dystrybucję i mocne kojarzenie marki na rynku. Za jakiś czas chciałabym móc gościć moje klientki w stacjonarnym butiku, nie zwyczajnym sklepie. W takim, do którego będą przychodziły chętnie, w każdej chwili, bo będą wiedzieć, że spotka je tam kieliszek wina, miła atmosfera i ja. Chciałabym także mieć możliwość angażowania innych ludzi w tę markę.

Jaką radę masz dla podobnych do ciebie utalentowanych artystycznie dziewczyn, które myślą o założeniu własnej firmy? 

W życiu wychodzę z założenia, że lepiej żałować rzeczy, które się zrobiło, wyciągając z nich wnioski, niż żałować, że nie zrobiło się nic. To, w jakim miejscu jesteśmy, jest konsekwencją naszych decyzji i wyborów. Każda z nas ma w sobie wielkie pokłady siły. Po prostu trzeba działać. Więcej robić, a mniej mówić. Może to trywialne, ale prawdziwe. A najważniejsze w tym wszystkim według mnie jest zaangażowanie. Jeśli za coś się zabieramy, róbmy to po prostu na 100%. Wtedy mamy duże szanse na sukces.

http://www.oplotka.com

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.