Połowa XXIV wieku, galaktyka może nie aż tak odległa, a ludzie tacy sami, jak zawsze. Jedni bardziej obcy od Obcych, inni gotowi poświęcić swoje bezpieczeństwo dla ocalenia przedstawicieli rasy z kosmosu.

Tekst: Sylwia Skorstad

Prymus akademii gwiezdnej floty o imieniu Nike miał pecha. „Zagłębił się nie w to zagadnienie, co powinien”. Wdał się w romans z najmłodszą córką admirała i mimo świetnego świadectwa został ukarany. Zamiast na prestiżowe stanowisko na Ziemi, trafił na zapomniany przez wszystkich statek penetrujący najdalsze zakątki galaktyki. Na krańcach terytorium Federacji jako członek Korpusu Utylizacyjnego miał sprzątać kosmiczny śmietnik.

„Łatwo być Bogiem”, Robert J.Szmidt, Wydawnictwo Rebis

Sierżant Henryan Święcki miał jeszcze większego pecha. Mszcząc się za śmierć brata zabitego wraz z kilkunastoma członkami załogi przez podstępnego oficera, zabił przełożonego. Trafił do kolonii karnej, w której największym pragnieniem więźniów było popełnienie samobójstwa. Wymyślne tortury i brak kontaktu z innymi czyniły życie trudnym do zniesienia. Aby uczynić los sierżanta jeszcze gorszym, sadystyczny naczelnik mianował go strażnikiem tych, którzy pragnęli ze sobą skończyć. Henryan stracił ostatnie życzliwe mu osoby i nadzieję na polepszenie swojego losu.

Obaj bohaterowie wkrótce spotkają przedstawicielu obcych cywilizacji, którzy zmienią ich położenie. Czy na lepsze?

Gwiezdna trylogia

„Łatwo być Bogiem” to pierwsza część gwiezdnej trylogii science fiction pod wspólnym tytułem „Pola dawno zapomnianych bitew”. Ma to, co w gatunku najlepsze, czyli możliwość spojrzenia na człowieka i jego naturę z dystansu, jaki daje wykreowana przez autora rzeczywistość.

Lubimy zabawy w Boga, bo dają nam poczucie siły. Czy testujemy swoją moc sprawczą za pomocą podyktowanej sadyzmem przemocy, czy też zrodzonej ze współczucia manipulacji, rezultaty są tak samo nieprzewidywalne i najczęściej zgubne dla obiektów naszych nieporadnych eksperymentów. Naukowcy i żołnierze, którzy natknęli się w kosmosie na dwie walczące ze sobą rasy, nie mają możliwości intelektualnych, mentalnych i technicznych cardowskiego Mówcy Umarłych, więc czy wsadzą w to mrowisko kij, czy marchewkę, wychodzi na to samo.

„Łatwo być Bogiem”, Robert J.Szmidt, Wydawnictwo Rebis

Zimny i brutalny jest wszechświat kosmicznych żołnierzy przyszłości z prozy Roberta J. Szmidta. Nie ma w nim miejsca na czułości, przyjaźnie, związki rodzinne. Jest misja, przymus, odpowiedzialność i smutek. I jeszcze wola przetrwania.

Dla niegrzecznych dziewczynek

Nowa-okladka-Latwo-byc-bogiem

Jest w tej kosmicznej opowieści kilka elementów, które mogą spodobać się czytelniczkom. Choć wyrazistych postaci kobiecych jest w niej jak na lekarstwo (a szkoda, bo dodałyby powieści dużo kolorytu), to nie brakuje gwiezdnych awanturników, którzy budzą sympatię. Może nie w rodzaju Hana Solo, ale za to ze swojsko brzmiącymi nazwiskami. Takich z bliznami, po przejściach, posługujących się językiem z doków, ale w głębi ducha szlachetnych i wartych dłuższej rozmowy. Jest pole do filozoficznej i antropologicznej refleksji. Trochę humoru, takiego dla niegrzecznych dziewczynek i chłopców. Jeśli lubicie science fiction, a oglądając kolejne odcinki Star Trek miałyście ochotę dołączyć do załogi Enterprise, to coś dla was.

„Łatwo być Bogiem”, Robert J.Szmidt, Wydawnictwo Rebis

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.