„Rój” to powieść posiadająca siłę zdolną otworzyć przed czytelnikiem
zupełnie nową, fascynującą perspektywę i dać mu doświadczyć
rzeczywistości zmysłami pszczoły.

Tekst: Sylwia Skorstad

W stojącym w sadzie ulu codziennie przychodzą na świat nowe pszczoły.
Każda należy do konkretnego rodu, a tym samym od początku ma wyznaczone
określone zadania do wykonania, na przykład zbieranie pyłku i nektaru, opiekę
nad jajkami, ochronę ula, usługiwanie królowej lub sprzątanie. Każda przykłada
się do pracy z oddaniem i ochotą. Flora 717 nie jest wyjątkiem. Pochodzi z rodu
od zawsze zajmującego się wyrzucaniem nieczystości z ula, co wśród pszczół
chluby i prestiżu nie przynosi, ale ona oddaje się obowiązkom z takim zapałem,
jakby chodziło o przetrwanie całego roju. Pewnego dnia Flora odkrywa, że różni
się od innych sprzątaczek umiejętnościami przynależnymi innym kastom.
Kiedy jej dom zostaje zaatakowany, z narażeniem życia broni swoich sióstr
oraz królowej. A to dopiero początek.

„Rój”, Laline PaullPrezent dla ministra

„Rój” Laline Paull czyta
się jak dobrą powieść
sensacyjną, świetną
książkę podróżniczą
albo epicką opowieść
o dziejach
arystokratycznych
rodów. Chciałabym
podarować tę pozycję
ministrowi środowiska
Janowi Szyszko.
Mam nadzieję,
że pozwoliłby
mu spojrzeń na świat
oczyma pszczoły i wierzę,
że byłoby to budujące doświadczenie o walorach edukacyjnych. Marzy mi się,
by jako czytelnik docenił inteligencję, odwagę i wyjątkowość niewielkich istnień,
z którymi dzielimy planetę. Odkryłby, w jak niezwykły sposób komunikują
się ze sobą pszczoły, jak z drgań komórek swojego domu dowiadują
się o najnowszych wydarzeniach, a ze gromadzonych specjalnie
zapachowych skarbnic wiedzy czerpią informacje o historii ula.
Zachwycił nad tym, jak zamieniają się w jeden pulsujący organizm,
by przetrwać zimę dzieląc się ze sobą snami.

Wyobrażam sobie, że dzięki temu minister środowiska zainteresowałby
się światem owadów, zwierząt, ptaków i ryb, potem poszukał na ich temat
wiedzy. Może dzięki temu zrozumiałby, iż losy gatunków są ze sobą powiązane,
a odpowiedzialna polityka to nie tylko dbałość o bieżące interesy wyborców,
ale też środowiska i jego przyszłości. To szczególnie istotne teraz, w czasach,
gdy na naszych oczach giną bezpowrotnie setki gatunków roślin i zwierząt.
Jest prawdopodobne, iż w czasie trwania naszego życia wymrą tygrysy,
niedźwiedzie polarne, morsy, goryle górskie, nosorożce jawajskie,
a być może również wilki.

„Rój”, Laline Paull

Dla ciebie

Jestem pewna, że nie tylko minister Szyszko odniósłby nieoceniony pożytek
z lektury powieści. Chętnie podarowałabym tę książkę wszystkim ministrom
środowiska, a nawet wszystkim politykom. Wierzę, że ma ona siłę wzmagania
empatii wobec „braci mniejszych”. Potrafi na kilka godzin ściągnąć człowieka
z wyżyn jego pychy i egoizmu, by pozwolić mu latać.

Opowieść o Florze 717 nie jest sielankową bajką do dzieci. Jak w „Grze o tron”
trup ścieli się gęsto, a prawa społeczne, podobnie jak prawa natury, są nieubłagane.
Daleko jednak „Rojowi” do „Folwarku zwierzęcego” wspominanego
przez recenzentów. Powieść Orwella była posępną satyrą na ludzi,
podczas gdy książka Paull to pełna radości istnienia pieść pochwalna
dla mądrości natury. Potrzeba małej pszczoły, by eksplorować otoczenie,
odkrywać nowe ogrody, cieszyć się słońcem oraz bliskością z siostrami
jest zaraźliwa. Oddanie się jej wraz z nią to czysta radość.

Laline Paull RojRadość istnienia

Laline Paull napisała „Rój”
po śmierci zmarłej na raka
przyjaciółki, która była
pszczelarką. Pragnąc
ją uhonorować, zaczęła
zdobywać wiedzę o pszczołach
i szybko odkryła, jak bardzo
są fascynujące. Jej pasja
przerodziła się w chęć
napisania powieści na temat
życia w roju. Konsultowała
się z naukowcami i bartnikami,
by jak najdokładniej oddać
atmosferę ula. Odkryła,
że jedna na 10 000 pszczół
posiada niezwykłe właściwości
wynoszące ją ponad zdolności jej rodu. Tak narodził się pomysł fabuły „Roju”.

W wywiadzie dla portalu „bookpage.com” Paull powiedziała, że pracą nad tą książką zmieniła jej życie. Dzięki niej potrafi dziś wyjść do ogrodu i w zachwycie przyglądać
się kwiatom oraz owadom z ciekawością właściwą dzieciom. Dopiero po jakimś czasie
zdaje sobie sprawę, iż zapomniała się na tyle, że wystygła jej kawa.

Taki sam poziom zapomnienia się w rzeczywistości książki podarowała
mi poprzez „Rój”. To było fantastyczne doświadczenie.

„Rój”, Laline Paull, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.